W zasadzie post mógł zostać opublikowany w pierwszym terminie, tj. 24.11, ale wciąż łudziłam się, że trafię na słoneczną pogodę i zrobię lepsze zdjęcia. Nie udało się. Zatem pokażę to co mam na dzień dzisiejszy, a mam już pewnie połowę:)
W poprzednim poście pisałam o zaginięciu muliny. Niestety nie udało mi się jej odnaleźć i znajdę ją pewnie latem lub w innym najmniej oczekiwanym momencie. Wykorzystałam inne pasemko i ...
zaczęły się schody. W mojej pasmanterii nie sprzedają już Anchora, a w drugiej nie było potrzebnego numeru. Zamawiać w sieci 2-3 pasemka mija się z celem. Przeszukałam internet, by znaleźć zamienniki, potem własne zbiory i ... Anchor 44 nijak się ma do Ariadny 496.
Porównywałam wieczorem przy sztucznym świetle i przykładałam mulinę do haftu w świetle naturalnym. I kanwę przekręcałam, i muliną kombinowałam, i pod kątem, i z dala, i bliska, i dla mnie 687 Ariadny to 44 Anchora. Zerknijcie sami
Potem poszło już gładko, niby jakieś jedno prucie, potem jakoś ten dół nie zgrał się z gwiazdkami z góry i kolejne prucie, ale ...
nie zniechęca mnie to wcale i dalej sobie haftuję. Najgorsze czyli zmianę napisu też mam już za sobą. Przejrzałam w necie dziesiątki alfabetów, przejrzałam posiadane gazetki, zakupiłam nawet nową i udało się. Napis na kartce wyrysowany. Teraz tylko przenieść na płótno
Dodać pod spodem bombeczki i ... nie mam pomysłu jak uszyć kieszonki i jak je umocować na kalendarzu, ale ... to już potem. Jak Scarlett O'Hara ... pomyślę o tym jutro...
Na koniec LINK do Kasi, gdzie można obejrzeć prace innych Uczestniczek SAL Choinka 2016