sobota, 24 września 2016

SAL Choinka 2016 cz.9

Witam w ten jesienny wieczór. 
Piękny mieliśmy dzisiaj dzień, mimo, że deszczowy ranek tego nie wróżył. 
Aż żal, że nie zaliczyliśmy żadnego spaceru
A jak Wam minęła sobota?

Dzisiaj wpis SAL-owy, niestety nie pochwalę się postępami w haftowaniu kalendarza. Po wyszyciu kilku kolejnych elementów zauważyłam, że nie mam muliny. Ot przepadła. Obszukałam szuflady, pudełka z muliną, zaczęte hafty i nie ma. Powinnam od razu kupić brakujące pasemka, ale łudziłam się, że jeszcze odnajdę tamte. Odłożyłam więc to co mam, by ewentualnie dobrać odcień z Ariadny, bo sklepy w moim mieście rezygnują z Anchora (DMC też coraz mniej) i ...


wróciłam do zawieszek. Z ogromną przyjemnością wróciłam. Po pierwsze dlatego, że pozostał tylko jeden wzór, aby mieć komplet. Po drugie wzór bardzo ładny. W kształcie dzwoneczka.


Szybko, bardzo szybko powstała ta zawieszka, bo i chciałam mieć już je wszystkie. Ot, tak na już, od razu, najlepiej w jeden wieczór. I jakoś szybko machałam igiełką przy haftowaniu i wyjątkowo szybko uporałam się ze zszywaniem. 



Ciekawa jestem, która z bombek/zawieszek teraz podoba się Wam najbardziej.
Były takie: 12 i 34

Pozdrawiam ciepło

sobota, 10 września 2016

Mycie włosów mąką


Ten post mnie samą zadziwia. 
Może nie tyle post, co jego tematyka, bo o tym jeszcze u mnie nie było.
Prędzej bym się spodziewała wpisu o moim maniactwie lakierowym, malowaniu paznokci, ich ozdabianiu niż o pielęgnacji włosów i to w taki sposób:)
Do rzeczy
Ostatnio w wyniku braku czasu, weny, odległości i strachu przed fryzjerem "zapuściłam się". Zarosłam. Włosy są tak długie jakie nigdy nie były, no, może w czasach licealnych. Czyli wieku temu.
Pokochałam te długaśne, mięciutkie, pachnące włosy, a tu dodatkowy, nieproszony bonus się pojawił szczotka-krzak. Po każdym czesaniu niezliczone ilości włosów pozostawały na szczotce/grzebieniu. Nie sądziłam, że stres, niedosypianie, pobyt w zamkniętych pomieszczeniach, w świetle jarzeniówek może spowodować takie spustoszenie w organizmie. I pewnie wypadanie włosów(łysienie) u córeczki to też nie do końca efekt długotrwałej antybiotykoterapii jak mi tłumaczono.
Po powrocie do domu, w zasadzie już pomiędzy kolejnymi szpitalami zaczęłam czytać i eksperymentować, ale ta metoda przerosła moje oczekiwania, najbardziej i o tym dzisiaj będzie.

Mąka. Mąka żytnia jakiej używam do pieczenia chleba
i woda. Woda przegotowana jaką zawsze mam w dzbanku
Ot dwa zwykłe składniki,
pewnie w każdej kuchni dostępne
ale
czy ktoś wpadł na pomysł, by je zastosować inaczej niż kulinarnie?
Mi nie przyszłoby to do głowy na pewno:)
Gdy tylko o tym wyczytałam, wymieszałam szybciutko
3 łyżki mąki żytniej z 6 łyżkami ciepłej wody na gładką masę



Nałożyłam część tej mieszaniny na głowę i dokładnie masowałam skórę i włosy u ich nasady, następnie do pozostałej części dolałam troszkę wody i umyłam tym włosy. Spłukałam całość. Ot tradycyjne mycie
Odżywki nie nakładałam, bo chciałam poznać całkowity efekt takiego mycia mąką



i ... przeszedł on najśmielsze oczekiwania. 
Włosy mięciutkie, gładkie, błyszczące i czyściutkie. W to ostatnie jakoś nie wierzyłam;) Miałam obawy, że kluski na włosach zostaną, że włosy będą niedomyte i szorstkie

Podsumowując: dla mnie taki szampon z mąki to rewelacja. Nie wiem jeszcze czy ograniczy to wypadanie włosów, ale włosy ładnie wyglądają, troszkę dłużej są świeże i nie miały kontaktu z chemią


hehhe jako dowcip napiszę, że nieopacznie ostatnią łyżkę wsypałam mąki żytniej razowej. Ot złapałam kolejny worek, ciach, ciach i dopiero mieszając zauważyłam te grubsze kawałeczki, otręby. Na szczęście większość wypłukała się, a reszta została wyczesana:)